piątek, 25 września 2015

I już po wycieczce.

To co dobre szybko się niestety kończy.  Koryciny zostały daleko, a my wróciliśmy do naszej szkolnej rzeczywistości. Tęsknimy za całodziennym szaleństwem na dworze. Niestety jedyne co możemy robić, to rozwiązywać łamigłówki, zadania tekstowe, szarady. Właśnie nasza pani złapała nas fotograficznie na łamaniu naszych główek, trudnymi zadaniami. Oczywiście co dwie głowy to nie jedna, dlatego pracujemy w grupach. Zawsze ktoś może podpowiedzieć i pomóc.




W końcu odrobina wytchnienia. Wybiegliśmy na dwór żeby choć na chwilę przypomnieć sobie cudowne, korycińskie momenty. Oto co dziewczyny lubią najbardziej: huśtaweczki,
wspinaczka po linie, zwisanie głową w dół i ogólnie wygibasy na drążku,




zabawa w chowanego w tęczowym pociągu przyjaźni (Helena kazała tak go nazwać),
karuzelki i zjeżdżalnie.

Jaś i Fabian chyba coś knują. Przynajmniej takie mają miny. A teraz Jasiek udaje niewiniątko i nawet macha rączką. Grzecznie macha.
Chłopcy naturalnie grają w piłkę nożną.



I znów słodkie kochane dziewczynki.





Na koniec zabaw na boisku, dwie urocze kawki pokazały nam w jaki sposób dostać się do orzeszka. Jeśli się dobrze przyjrzycie zobaczycie, że jedna z nich ma w dzióbku orzech i zrzuca go z dachu, aby pękła skorupka.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz