Czas na napełnienie brzuszków. My wyjęliśmy nasze kanapki, a pani Kasia przyniosła cieplutką herbatkę.
Mając mnóstwo energii poszliśmy na podwórko pobawić się troszkę. My dziewczyny przez chwilę zastanawiałyśmy się co ciekawego wykombinować,
aż tu pomysł sam do nas przybiegł i to na czterech łapkach.
Nic nam więcej do szczęścia nie brakowało. Cudowne, ufne oczy, miłe, przyjazne łapy i wesoły, wiecznie rozbiegany ogon.
Chłopcy, w większości jak widać przewidywalni. Piłka, bramka i wszystko jasne :)))
NO! Przyszedł czas na ptactwo domowe. Nawet żwawe i głośne. Czy one nie powinny czasem spać?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz