Dziewczynki przygotowały poczęstunek. Ciastka i soczki kupili rodzice, a nasze dziewuszki rozkładały te pyszności na talerzykach. Chłopcy obierali mandarynki, przynosili też dodatkowe krzesła z sąsiedniej sali.
Na szczęście dołączyły mamy, które bardzo wsparły nas w układaniu słodkości. Stół zaczynał wyglądać coraz piękniej i apetyczniej.
Każdy przychodzący rodzic przynosił z sobą oprócz cekinków, piórek, bombek i tym podobnych ozdób, coś słodkiego. Przybyło więc ciast, ciasteczek, cukierków, ptasich mleczek. Czego tam nie było. Zasłodziliśmy się bardzo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz