piątek, 13 lutego 2015

Nasz pierwszy szkolny bal

Na to wydarzenie czekaliśmy niecierpliwie. Od grudnia przygotowywaliśmy się się do balu. Marzyliśmy o tańcach, zastanawialiśmy się w co należy się przebrać. Jako, że tematem balu był Zamek, wiadomym się stało, że w sali gimnastycznej królować będą księżniczki, wróżki i rycerze.

Po dwu lekcjach w naszej sali, przystąpiliśmy do zmiany stroju. Wyglądając przeuroczo zeszliśmy do sali balowej, gdzie przywitał nas zabawny pan Wodzirej. Rozpoczęły się hulanki i pląsy.


czwartek, 12 lutego 2015

Bezpiecznie korzystamy z internetu

W czwartek, zaprosiła nas do siebie, czyli do biblioteki szkolnej, pani Agnieszka Ruszkowska. Ciekawi byliśmy co takiego chce nam pani pokazać, powiedzieć. Rozsiedliśmy się wygodnie na dywaniku, a pani Agnieszka zapytała nas czy korzystamy czasem z komputerów i czy łączymy się z internetem. Ponieważ wszyscy jesteśmy ludźmi nowoczesnymi, oczywiście odparliśmy, że jak najbardziej komputer jest nam bardzo bliski.

piątek, 6 lutego 2015

Wręczenie wyróżnień

Wyróżnienia to coś takiego, co dostają dzieci, które świetnie pracują, są zawsze aktywne, przygotowane do zajęć, umieją więcej niż powinien umieć pierwszak. Często pani Basia zachwyca się naszą wiedzą i mówi, że wiemy więcej niż uczeń klasy trzeciej.

6 lutego zeszliśmy do sali gimnastycznej, gdzie pani dyrektor Elżbieta Kąkiel wręczyła nam wyróżnienia.

poniedziałek, 2 lutego 2015

Wracamy z ferii

Płacz i zgrzytanie zębów. Koniec z lenistwem. Smutek i żal. Aż nam się pisać nie chce. Pani na dodatek powiedziała, że następne wolne dni dopiero w kwietniu. O jejuśku!!! Jak to przeżyć?!!! Nuda! Tragedia! Okropność (mówi Marta). Konrad zadaje pytanie - A kiedy mamy grać na komputerze? Skąd brać na to czas, jeśli pani ciągle zadaje prace domowe?

No cóż. Nie da się tego przeskoczyć. Zaczęliśmy na szczęście od opowieści o naszych cudownych wakacjach zimowych. Większość z nas spędziła je w domu. Wychodziliśmy na dwór na sanki, łyżwy, spacery, bitwę śniegową i lepienie "bałwaniątek" z resztek śniegu. Niektórzy wyjechali do babci i dziadka, do cioci, na wczasy, na obóz. Zwiedziliśmy góry, morze, wieś, lasy. Oj, jak nam było dobrze...

Konrad na koniec naszego spotkania blogowego stwierdził, że nie ma wygiętego nosa do góry, bo jest piękny. Skąd mu to przyszło do głowy i dlaczego akurat w tym momencie? Nie wiemy. 

Na szczęście pogoda nam sprzyja, więc wychodzimy na boisko. Oczywiście rodzice zaopatrzyli nas w ciepłe, ortalionowe spodnie, grube kurtki, czapy zimówki i rękawiczki. W tym wszystkim rękawiczki są najważniejsze, bo dzięki nim możemy bawić się śniegiem. Wygląda to tak: