piątek, 13 lutego 2015

Nasz pierwszy szkolny bal

Na to wydarzenie czekaliśmy niecierpliwie. Od grudnia przygotowywaliśmy się się do balu. Marzyliśmy o tańcach, zastanawialiśmy się w co należy się przebrać. Jako, że tematem balu był Zamek, wiadomym się stało, że w sali gimnastycznej królować będą księżniczki, wróżki i rycerze.

Po dwu lekcjach w naszej sali, przystąpiliśmy do zmiany stroju. Wyglądając przeuroczo zeszliśmy do sali balowej, gdzie przywitał nas zabawny pan Wodzirej. Rozpoczęły się hulanki i pląsy.




 

































Po parkietowych szaleństwach bardzo zgłodnieliśmy. Wyskakaliśmy przecież milion kalorii muzycznych. Amelki Machowicz mama zrobiła nam cudny poczęstunek. 



Gdy weszliśmy do sali zaniemówiliśmy z wrażenia. Aż żal było siadać i jeść. 


 

Jednak głód zwyciężył. 





Z pełnymi brzuszkami, żeby trochę schudnąć, wróciliśmy na bal. 











Niestety trwał już tylko pół godziny. Dziewczyny szalały z radości, że pan Wodzirej puścił piosenkę z filmu "Kraina Lodu". Śpiewały na cały głos, tańczyły, choć po oczach widać było, że jest z nimi coraz gorzej. Oczy im lśniły, zrobiły się słabiutkie i smętne.


Bal zakończył się, ubraliśmy się jak zwykle, a w poniedziałek do szkoły przyszła tylko połowa klasy.







Dzieciaki strasznie się rozchorowały. Szkoda, bo cierpią i mają wysoką gorączkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz