poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Święta, święta i po świętach.

Jest wiosna, więc łatwiej nam było przeżyć konieczność powrotu do szkoły. Ciepłe dni osładzają nam smutek siedzenia w klasie. Gdy świeci słońce, wychodzimy na dwór i bawimy się, oczywiście szalejąc niemiłosiernie. Ostatnio, gdy wróciliśmy do sali z ukochanego boiska, Franuś głośno wykrzyknął: 
- Mówiłem, że będę "burakiem"!
Oczywiście chodziło Frankowi o to, że jego buzia będzie cała czerwona. I rzeczywiście była. Zresztą większość chłopców miała rumiane policzki.

Zaczęliśmy czytać naszą lekturę "Kajtkowe przygody". Co prawda czyta nam ją pani Basia, bo jest tam strasznie dużo niezrozumiałych zwrotów z przeszłości. Na szczęście pani czytając, omija te wyrazy i zastępuje  takimi, które my rozumiemy. 

Kajtek powiedział "Kurom dla pewności od razu tęgo przyłożyłem po ogonach" Pani nam przeczytała, że Kajtek dziobnął kury w tyłek. 

Kajtek stwierdził: "Zaniesie Weronika Krasuli pomyj z obierkami, już wróblaszki o mało kręćka nie dostaną", a pani nam przeczytała, że Weronika zaniosła krowie Krasuli ziemniaki do jedzenia, a wróble szybciutko przyfrunęły, żeby wykraść troszkę ziemniaków dla siebie. 

Czasem czyta to dziwne sformułowanie i wyjaśnia nam co ono oznacza. W taki właśnie sposób dowiedzieliśmy się co znaczy kalenica. To najwyższa krawędź dachu. No cóż mnóstwo tu trudnych wyrazów. Na razie dzięki tej książce uczymy się co porabia biedny bociek, który z jakichś powodów nie odleciał jesienią do ciepłych krajów. Oj bujne prowadzi życie i pełne przygód. Na szczęście dla nas bardzo śmiesznych przygód.
Ten piękny obraz przedstawiający Kajtusia, narysowała Antosia z Martą Czarnecką, oczywiście przy pomocy programu Paint. Szalenie dużo już umiemy jeśli chodzi o korzystanie z komputera. To fantastyczne. Zdolne z nas Istotki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz