piątek, 30 września 2016

Z wizytą u Tosi

Nasz kochany Tosiak przeniósł się z całą swoją rodziną do Goliny w województwie wielkopolskim. Płakaliśmy w czerwcu z tego powodu bardzo. Obiecaliśmy wtedy Tosi, że odwiedzimy ją we wrześniu. No i stało się.
30 września ruszyliśmy. Niestety, już wkrótce okazało się, że z przygodami. Pan kierowca, który miał nas zawieźć, nie zauważył "łysych" opon w busie i musieliśmy dwie godziny czekać na nowy autokar. Przygarnęła nas pani Basia z biblioteki. Nie tylko udzieliła nam gościny ale też poczytala wspaniałą książkę. Pani Basia Stasikowska cudownie czyta, zmieniając głos i w ogóle świetnie wcielając się w różne postaci. Dzięki pani szybko minął nam czas oczekiwania.



Nareszcie jedziemy. Nowy autokar był piękny, czysty, a co najważniejsze, sprawny

Takim pięknym napisem przywitała nas kochana rodzinka Gachów.
My wznosimy toast za Tosię!




Tośkowy ogródek





Waleczna żaba pilnuje wejścia do domu.

Oto jak Tosia może bawić się na swoim podwórku, a dziś także i my.

Franeczek, wyraził kredą zachwyt nad Tosinym psem Piniem.
Oto plan atrakcji, ktore przygotowała Tosia na nasz przyjazd. Bardzo bogaty. Musielibyśmy siedzieć kilka dni żeby go zrealizować.
Tosi dom, stał się przez chwilę naszym domem. Tars naprawdę robi wrażenie. Trochę przesadziliśmy z szaleństwem.

Aby ratować mury domu państwa Gachów i ich meble, poszliśmy zobaczyć Tosiową szkołę.
Zrobiliśmy sobie zdjęcie z dziwnymi minami, a panie dyrektor pozwoliła nam wejść do środka i zobaczyć jak wygląda szkoła od wewnątrz.
To się nazywa przyjaźń :)))
Sala lekcyjna, w której uczy się Tosia. Jest kolorowa, słoneczna i duża.

Ławeczka, na której przysiada sobie po lekcjach.
Mama Tosi, pani Justynka opowiedziała, że gdy byłą w Tosi wieku, stawała pod tą tablicą i dotykając litery, musiała zgadnąć co to za literka. Tosia też spróbowała.
W granicach miasta rozłożony jest park krajobrazowy z II połowy XIX wieku, na którego skaraju, znajduje się klasycystyczny dworek szlachecki. W parku znajdują się liczne drzewa - pomniki, strumyki, górki, stawy.

Ale co najważniejsze, na terenie parku jest plac zabaw!!!















 Czy to wstęp do zosatnia strażakiem?






 Pani Justynka (mama Tosi) zaprowadziła nas na górkę, z któej zjeżdżałą na sankach jako mała dziewczynka. Co prawda pora teraz nie jest zimowa, więc zamiast zjazdu można sobie zrobić zbieganie z górki.

 Podczas leśnej wędrówki pani Justyna opowiedziała nam legendę o dziewczynie, która została ukarana za to, że pracowała w niedzielę. Zamieniono ją w kamień. W tym kamieniu powstała szczelinka, w któą, jeśli włoży się palec, można zostać ukłutym. Oczywiście sprawdziliśmy :)))






 Czy widzicie ten szumiący strumyk ukryty wśród liści? Ktoś zapytał: Czy to Warta? Cudne prawda?


Po wyjątkowo pięknym parku, przyszedł czas na kolejny niezwykły zabytek. To drewniany kościół św. Jakuba Apostała, pochodzący z 1765 roku. Wokół niego zlokalizowane są dwie kaplice. Jedna, pochodząca z 1696 roku jest kaplicą murowaną. Drewniana kapliczka pochodzi z XIX wieku. Trzeba było koniecznie wdrapać się na mur okalający kościół.
 Nie wszyscy mieli potrzebę szturmowania ogrodzenia kościelnego. Woleli uwieczniać piękne golińskie miejsca.

 Spacer z elementami zwiedzania bardzo nas wyczerpał. Bateryjki siadły, więc poszliśmy do restauracji je podładować. Na obiad były frytki, kurczakowe kuleczki i surówka z marchewki. Największą jednak furorę zrobił sok jabłkowy. Pani Marzenka musiała nam ciągle dolewać.



 Trudno odgadnąć za co ta nagroda? Trzeba przyznać, że podczas tej wycieczki byliśmy wyjątkowo głośni i mało posłuszni. Pani Basia całkiem ochrypła.
W centrum Goliny kolejny przystanek z historią. Poszliśmy pod pomnik króla Kazimierza Wielkiego.
 22 stycznia 1362 roku król Kazimierz Wielki wystawił dokument lokacyjny dla miasta i do dzisiaj uważa się go za ojca miasta. Centralny plac Goliny nosi jego imię, a dla upamiętnienia lokacji w 1989 roku ustawiono pomnik króla Kazimierza Wielkiego. 


 Niestety, czas się pożegnać. Musieliśmy wracać do domu. Mamy nadzieję, że Tolcia szybko odwiedzi nas w Warszawie. Tolciu kochana. Bardzo za Tobą tęsknimy.













1 komentarz:

  1. Jak nam było miło Was gościć!! :) Ten wspaniały śpiew dzieciakowych głosików, wypełnił spokojną i tyć zmurszałą okolicę ulicy Wąska 1 :D
    Chcemy więcej!! Wciąż przed oczyma mamy urocze sceny z parku, spaceru czy knajpki :) Suma wzruszeń jest przeogromna, dziękujemy :)

    Wasze
    Gaszki

    OdpowiedzUsuń