Zaczęliśmy od robienia kulek "liściowych" i rzucania w siebie. Było to całkiem bezpieczne, bo takie kuleczki są miękkie i nie mogą nam zrobić krzywdy.
W liściach też się da porobić "aniołki". Położyliśmy się na chwilkę na puchatym, rudym dywaniku i machaliśmy rączkami.
Znów rozpoczęła się świetna bitwa na liście.
Cuda, cuda w tym parku. Pada deszcz z samiutkich złotych listeczków.
A pani Basia co tak spokojnie stoi? Też powinna poczuć piękną polską jesień.
Czas się zebrać i ruszyć tramwajem do szkoły. Do zobaczenia złota jesieni za rok.
Cudna fotorelacja!!!
OdpowiedzUsuń